czwartek, 11 lutego 2016

Jak Maciek seta słownikiem wygrał

Spierać się na Facebooku na tematy polityczne nie jest zajęciem ani łatwym, ani przyjemnym. Po pierwsze – grozi nagłą utratą znajomych, co w niektórych przypadkach można przyjąć jeśli nie z ulgą, to bez żalu. Co innego wymiana opinii – nie tylko na FB, ale również na Twitterze czy w korespondencji mejlowej...

Nie lubię stawiać wielokropków, ale teraz musiałem, bo już na starcie chyba konieczna będzie dygresja w samoobronie i obronie właśnie takiej pisowni poczty elektronicznej. Słowem „mejl” posługują się profesorowie Jerzy Bralczyk, Jan Miodek i Andrzej Markowski, taką pisownię zaleca uchwała Rady Języka Polskiego, więc takiej będę się trzymał. Chyba się zgodzicie, że w dyskusji o języku łatwiej znaleźć wsparcie w autorytetach niż w kłótni o polityce?
Wracając do wątku przerwanego trzykropkiem... (Znowu? Co za dzień... Ponieważ wielokropek jest znakiem interpunkcyjnym, to jeszcze raz zachęcam do lektury wpisu sprzed tygodnia, bo widzę, że niektórzy przegapili...). Od Maćka z Poznania, jednego z najwierniejszych czytelników „Polisza”, dostałem list w sprawie seta. Ja piszę o tenisie, Maciek tenis fotografuje, obaj tenis oglądamy i obu nam nie jest obojętne, co podczas tego oglądania słyszymy.
Słowo set ma w bierniku dwie formy: set i seta. Komentatorzy tej stacji wyłącznie pierwszą formę uznają za prawidłową. Tymczasem forma „seta" jest równie dobra, a może nawet lepsza. Przecież mówimy „gram w tenisa”, „jem banana”, „tańczę poloneza” etc. Dlatego o wiele lepiej brzmi „wygrał drugiego seta" niż „wygrał drugi set" – napisał do mnie Maciek. Odpowiedziałem, że ponieważ obie formy są poprawne, to nie warto się czepiać. A ja bym się czepiał, bo to brzmi idiotycznie. Wejdź na www.wsjp.pl – nalegał.
Wszedłem. Wielki Słownik Języka Polskiego zgadza się z Maćkiem. W zakładce „Połączenia” autorzy nie pozostawiają wątpliwości – rozegrać, przegrać, stracić, wygrać seta! Możemy się domyślać, że forma „przegrać pierwszy set” (i każdy następny) została uznana za archaiczną, i zgodzić się, że nawet „wygrać pierwszy set” brzmi jednak dziwnie.
Co innego pojedynczy punkt, a tym bardziej cały mecz – przegrywania punkta czy mecza nie życzyłbym ani żadnemu polskiemu tenisiście, ani opowiadającemu o tym komentatorowi. Życzę im oczywiście wygrywania i zwyciężania. Powtarzam się, bo to synonimy? Niekoniecznie.
Pomińmy już taki detal, że zwyciężamy wyłącznie w bierniku (rywala – tak; z rywalem – nie!). W żadnym przypadku natomiast nie zwyciężamy meczu, a taką konstrukcję nader często słyszymy podczas transmisji tenisowych i piłkarskich (innych znacznie rzadziej). „Zwyciężyli wszystkie mecze” – dziennikarz pochwalił jakąś drużynę. Miałby rację, gdyby ta drużyna grała z meczami, nie z innymi drużynami. Ponieważ jednak grała mecze, więc mecze wygrała, zwyciężając (pokonując) rywali.
Skoro już się tak rozgadałem o wygrywaniu, to jeszcze jeden cytat z telewizora. To chyba o jakimś piłkarzu – szczegółów już nie pamiętam, ale zanotowałem dokładnie: „Dzisiaj wygrał wiele pojedynków z rywalami”. Dla zawodnika gratulacje, do dziennikarza pytanie: A z kim miał je wygrać? Z kolegą z drużyny?
Nie ma co narzekać – przecież mógłby te pojedynki zwyciężyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz