piątek, 10 listopada 2017

Nie oszczędzajcie na enterach

Pogłoski o tym, że tylko krytykuję, szydzę, kpię, drwię, ośmieszam, dworuję, postponuję i w ogóle urządzam sobie z kolegów podśmiechujki, są chyba trochę przesadzone. Aby dać im odpór – pogłoskom, nie kolegom – dziś będę chwalił. I to nie trochę, a całkiem solidnie.

Ponieważ co dwa tygodnie znęcam się przede wszystkim nad dziennikarzami sportowymi, to pochwalę właśnie ich. A jeśli sport, to „Przegląd Sportowy”. Muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Nie piszę o treści, bo jak dla mnie za dużo piłki nożnej, a za mało sportu. Nie chodzi mi także o formę, chociaż tabloidową szatą graficzną uparcie nie potrafię się zachwycić. Mam na myśli polszczyznę – w ogóle poprawną, a momentami nawet zadziwiająco atrakcyjną.

Nie twierdzę, że przeczytałem cały numer – od winiety po stopkę redakcyjną. Blog to nie praca naukowa, więc bez wahania i wyrzutów sumienia zdjąłem z siebie ten obowiązek. Przejrzałem gazetę na wyrywki i muszę przyznać, że nie znalazłem żadnego słowa, zwrotu czy zdania, które poloniści najpierw wyróżniliby na czerwono, a potem – zależnie od ilości czerwonego – drastycznie obniżyliby autorowi ocenę.

Na okładce „z rzędu”, nie „pod rząd”. Liczebniki porządkowe – 1., 500. i 600. – zapisane porządnie, bo jeśli nie słownie, lecz cyframi arabskimi, to z obowiązkową kropką. Dalej też dobrze: obce nazwiska zakończone na „e” odmieniane (no, nie zawsze...), partykuła „nie” z imiesłowami podana łącznie, choć to nie dla wszystkich ludzi mediów takie oczywiste, „liczba” w towarzystwie rzeczowników policzalnych, a „ilość” przed niepoliczalnymi. Naprawdę trudno się czepiać, bo na dodatek nie znalazłem żadnych „celnych trafień”, nawet z „najbliższej odległości”, ani „podnoszenia chorągiewki (lub rąk) do góry”.

No i interpunkcja. Gdy zdanie jest podrzędnie złożone – im lepszy dziennikarz, tym częściej i pewniej korzysta z takiej konstrukcji – wszystkie jego części są właściwie oprzecinkowane, zaś wszelkie dygresje lub uzupełnienia oddzielone półpauzami.

Nie wiem, ile w tym zasługi dziennikarzy, a ile redaktorów. Gazeta to jednak praca zbiorowa, więc po co dzielić włos na czworo. Jednym i drugim doradziłbym jednak – jako dziennikarz i redaktor – bardziej odważne używanie klawisza „Enter”. Akapity, na mój gust, są bowiem trochę za długie; czytałoby się łatwiej, gdyby oko mogło się zatrzymać i nieco odpocząć w wyraźnie wskazanym i dobrze wyróżnionym miejscu.

Dajcie znać, kiedy zmienicie proporcje na korzyść innych dyscyplin sportu. Wtedy będę kupował częściej, a może nawet chwalił. ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz