– I zdanżam na czas, proszę pana.
– Zdążam!
– No właśnie, i pan zdanża.
Przypomniałem sobie ten dialog z filmu „Co mi zrobisz, jak
mnie złapiesz”, aby uprzedzić ewentualne zarzuty, że już kiedyś o tym pisałem.
Oni, czyli komentatorzy, stale się powtarzają, to i ja mogę od czasu do czasu.
Wielu dziennikarzy, coraz częściej odnoszę takie wrażenie,
zakochało się w zwrocie „na ryzyku”. Nigdy nie powiedzą i nie napiszą, że
piłkarz, tenisista czy inny sportowiec zagrał ryzykownie, że podjął ryzyko albo
po prostu zaryzykował. Nie – oni chcą przekonać słuchaczy i czytelników, że w
calej polszczyźnie jest tylko jeden przyimek – „na”, ich zdaniem, jest dobry na
wszystko.
Wybaczcie krótką dygresję, ale na wszelki wypadek muszę przypomnieć,
że wszystkie przykłady są z życia, czyli z mediów wzięte. Nigdy nie podaję
nazwisk, choć były takie prośby, bardzo rzadko nazwy redakcji, bo chodzi mi nie
o wytykanie palcami błądzących, lecz popełnianych przez nich błędów.
Nieco złośliwie dodam, że anonimowi, ale jednak
bohaterowie tego blogu, błądzą „na konsekwencji” – albo „na uporze”, jak kto
woli – godnej lepszej sprawy. Od piłkarza, który wszedł na boisko z ławki
rezerwowych, wymagają, aby biegał szybciej od partnerów i rywali, bo przecież
biega „na większym zapasie energii”.
Do wyobraźni kibiców najgłośniej przemawiają zawodnicy
ofensywni. W każdej drużynie muszą jednak być także i tacy, którzy w zakresie
obowiązków mają przede wszystkim działania obronne. Ci mogą liczyć najwyżej na
uznanie trenerów, bo trybuny rzadko doceniają ich trud. Komentatorzy zresztą
też. Jeśli o napastniku powiedzą, że zagrał „na fantazji”, to jest to zwykle
komplement; jeśli o obrońcy lub bramkarzu, często brzmi to jak zarzut.
Skoro o bramkarzu mowa... Na zakończenie przygotowałem
taki cytat, po którym nie będę miał nic do dodania. Już teraz nalewam sobie
lampkę czegoś dobrego (jeszcze nie ma 22:00, więc nie mogę zdradzić
szczegółów), aby po postawieniu ostatniej kropki i wciśnięciu ostatniego
„entera” wznieść toast za zdrowie sprawozdawcy. „Widzicie państwo, na jakim
procencie interweniuje bramkarz” – odwołał się do naszej spostrzegawczości.
Okulary noszę na co dzień. Alkomatu używam tylko wtedy,
gdy muszę. Raczej nie w domu. Chyba przyznacie, że słuchanie niektórych
komentatorów nie sprzyja abstynencji...
Chyba też się napiję albo pójdę na procent jak Zhou Yun Ling szedł na chudy to ja też tak mogę
OdpowiedzUsuńj
Wczoraj oglądałem mecz kobiecej reprezentacji Polski w piłce nożnej i w pewnym momencie (raczej pod koniec) usłyszałem, że jedna z zawodniczek gra czy jest „na zmęczeniu”. Chwilę wcześniej inna piłkarka była szybkościowa czy pokazała się szybkościowo — coś takiego, w każdym razie chodziło o to, że szybko biegła z piłką.
OdpowiedzUsuńBoję się, że będę miał o czym pisać aż do śmierci ;-)
Usuń