Nie pamiętam już, który to trener
– może ktoś podpowie? – lubił poprawiać rozmawiających z nim dziennikarzy, że
piłki nie można utrzymać „w boisku”, bo przecież gra się na boisku; na jego
powierzchni, a nie głęboko w ziemi. Niestety zadarł z wiatrakami. Trenera w
ekstraklasie nie ma już od dawna, natomiast krytykowany przez niego zwrot
zyskuje nowych wyznawców.
Ja też już raz na ten temat
wypowiedziałem się „W boisku na hali”, więc nie warto powtarzać tych samych
argumentów. Tylko na wszelki wypadek przypomnę tym komentatorom, którzy wiedzą
lepiej, że piłkarz wchodzi na boisko; na boisku gra w piłkę, więc tylko na
boisku, jeśli oczywiście potrafi, może ją utrzymać.
Od czasu do czasu słyszymy także o
piłkarzach będących „w rozgrzewce” albo narciarzach „w treningu”. O tym też już
pisałem? Przepraszam, skleroza dysku twardego... Zmierzam do tego, że już
zacząłem się poważnie zastanawiać, czy przyimek „w” nie zaczął przypadkiem żyć
własnym życiem. Raz przyszło mi nawet do głowy, że postanowił zrobić karierę,
idąc po trupach innych przyimków.
Uspokoili mnie komentatorzy,
którzy ubogi krewny tego „w”, lekceważony, wręcz pogardzany przyimek „na”
wzięli pod opiekę i zaczęli promować przy każdej okazji. Nie wiem, co z oni z
tego mają; ja mam trochę śmiechu.
Przyzwyczaiłem się, że piłkarze
biegają „na dużej szybkości”, chociaż samochodami jeżdżą z dużą, czasem nawet
zbyt dużą prędkością. Inni, zwłaszcza obrońcy lub bramkarze, „interweniują na
dużym ryzyku”. Te zwroty można usłyszeć naprawdę często, wystarczy oglądać
transmisję – a niech tam! – na właściwej cierpliwości. Kiedyś być może
zirytowałoby mnie zdanie o drużynie, która wysoko prowadząc, już tylko
„spacerowała na dużym spokoju”.
Tak mnie komentatorzy ostatnio
urobili, że nawet doceniłem „akcję napastnika na dużej fantazji”. Muszę
doprecyzować – doceniłem nie zawodnika, lecz dziennikarza, że coś takiego przeszło
mu przez gardło i mikrofon. Palnąć jakąś bzdurę, którą potem będą powtarzali
inni, to też jest jakiś wyczyn. Teraz czekam na kogoś – piłkarza, siatkarza,
szczypiornistę – aby zadebiutował w reprezentacji Polski „na dużej tremie”.
Przyznaję, że do pisania dzisiejszego
felietonu zabrałem się trochę za późno i na sporym pośpiechu. Muszę już kończyć,
bo zaraz kolejny mecz w telewizji. Obiecuję, że obejrzę na uwadze, aby nie
przegapić tematu na przyszły tydzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz