Lektura wyciągów bankowych sprawiała mi kiedyś
więcej przyjemności. Żeby nie czytać ciągle o debetach, długach i kredytach,
równie regularnie zaglądam do prasy o tematyce gospodarczo-finansowej. Zaglądam
z nadzieją, że może wreszcie się dowiem, jak zarobić prawdziwe pieniądze. Nadal
nie mam pierwszego miliona – ani tym bardziej następnych – bo zawsze schodzę na
manowce i szukam błędów językowych.
Mam ulubiony miesięcznik, który czytam od
początku do końca. Zanim dojdę do „wstępniaka”, już zazdroszczę naczelnemu
liczby reklam. Nie zazdroszczę natomiast korektor(k)om, o ile w ogóle ten dział
ocalał po rozlicznych restrukturyzacjach. Nie zazdroszczę im, bo nie wiem, czy
naczelny nie lubi, kiedy ktoś go poprawia, czy płaci im tak mało, że prawie
zawsze coś przepuszczą.
Redaktor naczelny – taki już urok tego i
innych „wstępniaków” – gorąco zachęca do lektury. Jeden z wywiadów
zamieszczonych w aktualnym numerze zapowiada jako „unikalny”. Żachnąłem się,
jak zwykle zresztą, bo co pan redaktor tak zachwala? Tekst, którego publikacji
można było uniknąć?
Kawa może być „rozpuszczalna”, bo daje się
rozpuszczać nawet w zimnej wodzie, ale czy od razu jest „pijalna”? Kto chce,
niech rozstrzyga to „doświadczalnie”. Rekomendowany wywiad przeczytałem – popijając
kawę z ekspresu – i uznałem, że był najwyżej unikatowy. Określenia „wyjątkowy”
lub „jedyny w swoim rodzaju” też obiecałyby ciekawą lekturę, a zabrzmiałyby przyjemniej
niż niepoprawny w tym kontekście przymiotnik „unikalny” i nadużywany „unikatowy”.
Dziennikarze tego magazynu – przypomnę, że o
finansach, i to dużych – miewają kłopoty nie tylko z językiem, lecz nawet z
całkiem prostą matematyką. „WIG 20 stracił -7,5 procent” – straszą czytelników.
Pani profesor Wojewódzka uczyła nas w liceum, że jeśli od 100 odejmiemy
7,5, to zostanie nam 92,5. Jeśli natomiast od owych 100 odejmiemy minus
7,5, to będziemy mieli aż 107,5. I nie ma znaczenia, czy będą to procenty, promile, złotówki czy dolary.
Nie wiem, jak tam w redakcji, ale w rachunkach
minus z minusem zawsze wychodzą na swoje. Autorzy chyba nie są o tym przekonani,
bo na wszelki wypadek podają, że „mWIG40 zyskał +9,2 procent”. Wymyślając ten
blog w życiu bym nie pomyślał, że zarzut o popełnienie pleonazmu w warunkach
recydywy można postawić na podstawie matematycznej, a nie językowej.
Po co w ogóle to piszę? W tym magazynie roboty
już na pewno nie dostanę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz