Kilka tygodni temu postraszyłem na
Facebooku osobę komentującą tenis w telewizji, że jeśli nadal będzie popełniała
tak wiele błędów, to kiedyś poświęcę jej wpis na blogu. Być może ta osoba – nie
określam płci, aby nie psuć zabawy czytelnikom – potraktowała to ostrzeżenie jak
groźbę bez zamiaru spełnienia.
Szczerze mówiąc, nie dbam o to. Dbam
natomiast o stałych bywalców tej strony, a tę zapowiedź traktowałem nie jak
blef, lecz obietnicę. Spełniam ją – przyznaję – z dużą przyjemnością, ponieważ
komentarzy tej osoby naprawdę nie jestem w stanie spokojnie słuchać. Zmusiłem
się kilka razy, aby zrobić notatki i upewnić się, że nasz(a) „bohater(ka)” nie
robi żadnych postępów.
Żeby kogoś oskarżyć, trzeba mieć
solidne dowody. Ja mam; chyba przyznacie, że to wcale nie są poszlaki. Oto one:
– „rok dwutysięczny czternasty”;
– „sędzina liniowa”;
– „wygrał w zeszłym roku, gdzie
pokonał”;
– „tą piłkę”, „spuszcza tą głowę”...
Co tu komentować? O tych
przypadkach pisałem już nie raz i nie dwa. Ten ostatni można byłoby wybaczyć,
ponieważ w języku potocznym zaimek wskazujący „ta” może, niestety, przyjmować w
bierniku również formę „tą”, a nie tylko „tę”. Język telewizji nie powinien
jednak być językiem potocznym, skoro wszyscy nadawcy – i publiczny, i prywatni
– z takim zapałem szermują argumentem o misji.
„Grali obydwaj forhend” (a może
bekhend? – nie zanotowałem...). Po pierwsze: nie „grali obywaj”, lecz „obydwaj
grali”. Język polski dopuszcza szyk przestawny w zdaniu, jednakże nie w każdej
wypowiedzi. Z szykiem indywidualnym najlepiej radzą sobie pisarze i poeci, ale
w tym przypadku proza jest zbyt niskich lotów. Po drugie: akcent spadł na ostatnią
sylabę wyrazu „obydwaj”. W sformułowaniu „spadł” (chociaż „padł” mogłoby się
wydawać bardziej odpowiednie) słusznie doszukujecie się złośliwości.
„Ewidentnie”... Oj, to jeden z
moich ulubionych wiatraków. Tego przysłówka (i spokrewnionego z nim
przymiotnika) nadużywa bardzo wielu komentatorów. Mało który powie na przykład,
że błąd był oczywisty, spalony wyraźny, a faul niepodlegający dyskusji. Wszystko
musi być ewidentne. Niby nie błąd, lecz wyraz powtórzony kilkanaście, jeśli nie
kilkadziesiąt razy w trakcie jednego meczu świadczy o dość ubogim słownictwie
dziennikarza.
Jeśli jeszcze nie zgadliście, o kim
mowa, to postawię tej osobie również zarzut niechlujnej wymowy i nieprawidłowej
odmiany obcych nazwisk. Czy teraz już wiecie? Nie szkodzi – to nie konkurs.
Nagród nie będzie, więc nie przysyłajcie odpowiedzi. Za to zaglądajcie tu co
tydzień i (albo) polubcie stronę POLISH-SWOJ-POLISH.blogspot.com na Facebooku.
Magdo, dziękuję za pomysł! :-)
No cóż, kiedyś dawno temu w FILIPINCE był taki kącik," O mowo ludzka, wcale nie cytat" i myślę, że Twoje wpisy bardzo są w stylu i oczywiście na czasie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńj
Hm, pamiętam, że było takie czasopismo (bodaj tygodnik), ale go nie znam, nie czytałem.
UsuńPozdrawiam :-)