Andrzej chodzi
spać niewiele wcześniej, niż ja wstaję, więc nasze mejle (autorzy Słownika
Języka Polskiego PWN już od pewnego czasu akceptują spolszczoną pisownię
e-maila) bardzo często się mijają. Dziś rano znalazlem w skrzynce następujący
meldunek: „Do
blogu polecam ci dzisiejszy (…). Autor bełkocze”. Podał źródło, tytuł artykułu i
powód swojej irytacji.
Nie mogłem nie zajrzeć. Zajrzałem i naprawdę
trudno mi nie zgodzić się z Andrzejem. Obawiam się jednak, że wielu czytelników
tej publikacji w ogóle nie zauważyło jej niepoprawności językowej i może nam
zarzucić, że się tylko czepiamy. Trudno...
„Na listę strzelców wpisali się”... Czy już
nie można napisać normalnie, że ktoś po prostu „zdobył gola” albo „strzelił
bramkę”? Najbardziej oczywiste sformułowania nie padły w tym tekście ani razu!
Można natomiast odnieść wrażenie, że autor jest wielkim miłośnikiem literatury,
ponieważ zwrot o „wpisywaniu się” został powtórzony dosłownie o dwa akapity
dalej. Na szczęście nie naśladuje kilku komentatorów telewizyjnych, którzy o
strzelcu prawie nigdy nie mówią inaczej niż „autor gola”.
„Podopieczni trenera”...
Nie wiem, może to drużyna złożona z dzieci, osób chorych lub bardzo
zaawansowanych wiekowo? SJP niedwuznacznie definiuje podopiecznego jako osobę
pozostającą pod czyjąś opieką. Czy zawodowy piłkarz, reprezentant kraju,
potrzebuje opieki trenera? To kolejny przykład błędnego użycia (w
dziennikarstwie sportowym powoli przechodzącego w nadużywanie) jakiegoś wyrazu.
„Dograł
przytomnie”... Kiedy sam grałem w piłkę na
podwórku, a potem terminowałem w redakcji „Dziennika Ludowego” jako dziennikarz, piłkę
się podawało, chociaż nie zawsze przytomnie. Dziś już nikt nikomu nie podaje,
wszyscy (no, może poza Cristiano Ronaldo) wszystkim dogrywają. Czy nie macie
ochoty uznać tego za jeszcze jeden przykład nowomowy?
Jeden „pomocnik uderzył technicznie”, a inny „uderzył w poprzeczkę”... Pierwszemu, jak
też jego trenerom, należy pogratulować dobrego wyszkolenia, drugiemu współczuć,
bo uderzając w poprzeczkę, mógł zrobić sobie krzywdę, natomiast autorowi wypada
zwrócić uwagę, że piłkę się kopie. Uderzenia zostawmy bokserom i większości
tych, którzy do uprawiania sportu używają rąk.
„Ładnie zabrał
się z futbolówką”... To właśnie tym przykładem posłużył się Andrzej, aby zainteresować
mnie całym artykułem. Dziennikarzom sportowym futbolówka tak bardzo spowszedniała,
że już mało kto z nas pamięta o tym, że to słowo z języka potocznego. I pewnie
by tak nie raziło mojego kolegi, gdyby nie zostało użyte w tekście napisanym w
stylu aspirującym do artystycznego, pełnego różnorodnych środków stylistycznych.
Czy „wpisywanie się na listę strzelców” może grać w jednej drużynie z „futbolówką”?
Całe szczęście,
że piłkarz zabrał się z piłką ładnie, bo w przeciwnym razie straciłbym resztkę
przyjemności z lektury sprawozdania z tego naprawdę ciekawego meczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz