czwartek, 3 września 2015

Wziąść się w cudzysłowiu

Facebookowym przebojem zeszłego tygodnia było słowo „wziąść” (o, edytor tekstu chciał wbrew mojej woli poprawić je na „wziąć”), wylansowane i bronione aż do ostatniej kropli atramentu przez Krystynę Pawłowicz. Przepraszam panią profesor i tych, którzy zasugerowali mi ten przypadek jako temat do kolejnego wpisu, że musieli czekać, ale u mnie sportowcy zawsze będą mieli pierwszeństwo przed politykami.

Politycy, chociaż statystycznie lepiej wykształceni, wcale nie mówią po polsku lepiej od sportowców. I ci z koalicji, i ci z opozycji, i ci, którym tylko się wydaje, że mają szansę dostać się do parlamentu, jednakowo kaleczą polszczyznę z mównicy oraz w studiach telewizyjnych i radiowych.
Po tygodniu można chyba uznać, że każdy, kto ma dostęp do internetu, już nigdy nie powie, a tym bardziej nie napisze „wziąść". Podziękujmy pani profesor za lekcję i uznajmy, że był to pojedynczy przypadek. Gdyby jednak miał się okazać „pojedyńczy”, to zastrzegam sobie prawo, aby wrócić do tematu i wytknąć błąd.
Nie trzeba długo myśleć, aby wymyślić – nie „wymyśleć”! – że wymowy „włanczać” i „wyłanczać” z nosowym „a” nijak nie da się przenieść na papier. W tym miejscu aż się prosi o dygresję. Bardzo popularne kiedyś w językach słowiańskich samogłoski nosowe przetrwały już tylko w polskim i kaszubskim. Nosowe „o” zapisujemy jako „ą”, natomiast „e” – „ę”. Dla nosowej samogłoski „a” brakuje graficznego odpowiednika, więc możemy o niej zapomnieć bez żadnego uszczerbku dla tradycji.
Nie tylko „w dniu dzisiejszym” (już pisałem w „Winie Ruska”, że to – podobnie jak „pod rząd” – rusycyzm) słyszałem, że nie powinniśmy żyć przeszłością, że należy „patrzyć” w przyszłość. Niechętnie przyznaję, że ta forma jest już tolerowana przez autorów słowników języka polskiego. Złośliwie dodam, że w Sejmie jeszcze jakoś ujdzie. Forma „patrzeć” jest bardziej staranna i lepiej świadczy o polszczyźnie mówiącego.
Od posłów z przednich rzędów należy wymagać więcej, bo nie tylko kształtują polską politykę, ale również mają wpływ na język. Posłom z ostatnich ław można natomiast współczuć. Wcale nie dlatego, że im najtrudniej o reelekcję; wielu z nich nie wie nawet, jakie miejsce zajmuje. Niektórzy uważają, że „tylnie”. Aby łatwiej zapamiętali, podpowiadam, że jeśli złapią gumę (przed tym nie uchroni żaden immunitet), to albo w przednim, albo tylnym kole. Tylne oczywiście może być prawe albo lewe, ale nigdy nie powinno być „tylnie”.
Nie wiem, czy jestem przekonujący. Jeśli nie, to trudno, ale w żadnym (bez „bądź” w środku tego zwrotu!) razie nie chciałbym być „przekonywujący”, bo to błędny wynik syntezy imiesłowów pochodzących od czasownika dokonanego „przekonać” („przekonujący”) i czasownika niedokonanego „przekonywać” („przekonywający”). Również w tym przypadku to chyba kwestia czasu, kiedy takze ta niepoprawna forma przebije się do polszczyzny codziennej.
Czy ja przypadkiem nie nadużywam cudzysłowu? Dziennikarze, a także politycy, bo to przecież głównie z ich powodu dzisiaj się spotykamy (przypominam o paskudnym „dniu dzisiejszym”), miewają problemy z cudzysłowem w dopełniaczu i zdarza im się powiedzieć „cudzysłowiu” lub „cudzysłowia”. Znacznie częściej – i w mowie, i w piśmie – nie radzą sobie z miejscownikiem. Która wersja – „w cudzysłowiu” czy „w cudzysłowie” – jest poprawna i dlaczego? Sprawdźcie „W temaciecudzysłowu”.

2 komentarze:

  1. „Patrzyć” jest w słownikach od ponad stu lat, ale rozumiem, że niektórzy się mogli jeszcze nie przekonać.

    błędny wynik syntezy imiesłowów pochodzących od czasownika dokonanego „przekonać” („przekonujący”)
    Drobna uwaga gramatyczna: od czasowników dokonanych nie tworzy się imiesłowów przymiotnikowych czynnych. „Przekonujący” to imiesłów czasownika „przekonywać”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Dziękuję za komentarz.
      2. Zgadzam się i proszę o zgodę, że "patrzeć" jest jednak lepiej widziane
      3. No faktycznie, trudno... Właśnie obniżyłem sobie ocenę za ten post.
      4. Pozdrawiam

      Usuń