czwartek, 12 października 2017

Radio Jerewań

W zeszłym tygodniu prawie cała Polska odmieniała przez przypadki nazwisko Roberta Lewandowskiego. Łatwizna. Gorzej było z nazwą miasta, w którym zdobył trzy gole. W każdym słowniku jak wół stoi Erywań, ale panowie komentatorzy – oczywiście nie wszyscy – wnieśli twórczy wkład do geografii świata.

Do 1991 roku Armenia wchodziła w skład ZSRR, gdzie nazwę stolicy tej republiki po rosyjsku zapisywano jako Ереван, czyli – litera po literze – po polsku powinien być Jeriewan. Żeby było łatwiej wymawiać i odmieniać przez przypadki, jedno zmiękczenie pominięto, inne dodano i tak powstał Jerewań, o którym – nie z powodów lingwistycznych przecież – opowiadano mnóstwo mniej lub bardziej zabawnych dowcipów.

ZSRR, ku uciesze obywateli 15 republik, wreszcie się rozpadł, a za Jerewań wzięli się poloniści. Uznali, że jedynie słuszną wersją powinien być Erywań, a swe ustalenia zapisali w słownikach. Niestety nie wszyscy – nawet ci, którzy od czasu do czasu jednak powinni – zaglądają do słowników, więc w zeszłym tygodniu usłyszeliśmy o golach zdobytych przez Roberta Lewandowskiego w Erewanie lub Erewaniu. Nawet nie warto się zastanawiać, która z tych wersji miejscownika wydaje się lepsza, ponieważ już mianownik jest niepoprawny.

Głos w sprawie zwycięstwa Polski nad Armenią był uprzejmy zabrać nawet Pan Prezydent. Tak zabrał, że powiedział o meczu w Astanie, która – jak wszyscy znakomicie pamiętamy – jest stolicą Kazachstanu (w czasach radzieckich była nią Ałma-Ata lub, to bardziej współczesna wersja, Ałmaty). Gdy Pan Prezydent uświadomił sobie pomyłkę, chciał ją sprostować. I znów mu nie wyszło, bo napisał o Erewaniu.

Telewizja, którą wszyscy utrzymujemy jak nie z abonamentu, to z podatków, tę subtelną różnicę już zna. Meczu nie mogła pokazać, jednak musiała wypełnić misję i poinformować społeczeństwo o sukcesie naszych piłkarzy. No i poinformowała na tak zwanym pasku: „Polska wygrała w Erywaniu na wyjeździe”. Redaktor zapewne liczył na oklaski, a doczekał się złośliwych komentarzy internautów.

Mateusz Borek z Polsatu jak zwykle bardzo dobrze przygotował się do transmisji i już na wstępie wyjaśnił, dlaczego będzie mówił nie o Ormianach, a Armeńczykach. Jedni nie słyszeli, drudzy nie zapamiętali, inni nie zrozumieli, bo jeszcze tego samego dnia w eter poszli Armeńcy i Armenowie. Miałem wrażenie, że nadal słucham Radia Jerewań.

5 komentarzy:

  1. Skoro już jesteśmy w temacie dawnego ZSRR... Panie Arturze, zdarza się Panu pewnie przeglądać informacje o zapasach, zwłaszcza że czołowym reprezentantem Polski jest były reprezentant Rosji Magomedmurad... no właśnie. Wszelkie media pisze spolszczoną wersję "Gadżijew", ale PZZ, PKOl i organizacje międzynarodowe używają transliteracji/transkrypcji "Gadzhiev". Czy skoro w dokumentach polskich organizacji widnieje on jako "Gadzhiev", możemy założyć, że takie nazwisko ma też wpisane w dowodzie i jest to forma poprawna? W końcu gdy piłkarz ma dwa obywatelstwa - unijne i pozaunijne - traktuje się go jako zawodnika z UE w kontekście limitu obcokrajowców na boisku. Czy zatem można przyjąć, że będąc Polakiem Gadzhiev zostaje Gadzhievem, chociaż gdy reprezentował Rosję należało pisać jego nazwisko jako "Gadżijew"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już kilka razy o tym pisałem - jeśli w oryginale nazwisko (czy nazwa geograficzna) jest zapisane po rosyjsku, to my powinniśmy (moim zdaniem) zapisywać je po polsku. Przecież nie piszemy Tolstoy ani Moscow, jak chcą Anglicy. Co innego, jeśli jakiś sportowiec zmienił obywatelstwo i reprezentuje inny kraj. Tenis podsuwa mnóstwo przykładów: Zverev, Gavrilova...
      Zatem Gadżijew, Szarapowa, Jużny...
      Pozdrawiam
      a.

      Usuń
    2. Czyli gdyby Gadżijew nie reprezentował nigdy Rosji (np. dostał polski paszport jako dziecko, przed rozpoczęciem treningów zapaśniczych) byłby w tej chwili Polakiem Gadzhievem, a tak jest Gadżijewem? Bez względu na to, co ma wpisane w polskim paszporcie/licencji PZZ?

      Usuń
    3. W licencjach wydawanych przez federacje międzynarodowe nie ma polskich znaków diakrytycznych. Przecież nie będziemy pisali Radwanska, Szczesny czy Ziolkowski, prawda? Paszporty obywatelom państw używających alfabetów innych niż łaciński są wypisywane po angielsku i tego nie zmienimy, ale po to mamy swój język, aby go używać.
      Pozdrawiam
      a.

      Usuń
    4. Z tym że Polska używa alfabetu łacińskiego, a rzeczony zawodnik jest od kilku lat obywatelem i reprezentantem Polski. Mówię również o licencji PZZ, nie UWW. Stąd moje wciąż nierozwiane wątpliwości.

      Usuń