Gdyby pani Anna Zalewska – obecna minister edukacji narodowej – była matematyczką,
biolożką albo wuefistką, poszukałbym innego tematu. Minister Anna Zalewska jest
jednak, niestety, polonistką. Jeśli podlegli jej urzędnicy (a są dowody, że już
zaczęli) zaczną mówić i pisać po polsku jak ona, kuratorzy jak urzędnicy MEN, nauczyciele
jak kuratorzy, a uczniowie jak nauczyciele, to...
„Kwota 900 milionów to środki
wprost dedykowane na reformę” – pochwaliła się Anna Zalewska w jednej ze stacji
radiowych. Nie oceniam, czy to dużo, czy mało, czy może w sam raz; zwracam
tylko uwagę, że zwłaszcza pani minister (przypomnę: polonistka z wykształcenia)
powinna znać definicję czasownika „dedykować”.
Proszę nie ściągać, podpowiadam za Słownikiem
Języka Polskiego (www.sjp.pwn.pl): „poświęcić
komuś utwór literacki, muzyczny lub dzieło sztuki, umieszczając w nim lub na
nim dedykację”. Ani słowa o dedykowaniu środków. Gdyby pani minister zechciała
się jednak upierać, że co ja tam mogę wiedzieć, bo z polskiego miałem tylko tróję
– i muszę jeszcze przyznać, że na więcej konsekwentnie nie zasługiwałem – to
będę się bronił. Lepiej już by było dedykować te środki reformie, nie „na
reformę”.
Z drugiej strony trzeba docenić konsekwencję
Anny Zalewskiej. Pani minister chce nie tylko zreformować polską edukację; ona
wzięła się także za reformę SJP. „Są dedykowane adresy mejlowe" –
oświadczyła przed innym mikrofonem. W tym przypadku mogłaby się zasłonić nieco
już archaicznymi synonimami adresu – deklaracją, odezwą, orędziem, przesłaniem,
uniwersałem czy nawet listem – które w połączeniu z bardzo współczesnym mejlem
zgrzytają jednak trochę za głośno.
Sejmowe
wystąpienia pierwszej nauczycielki III (czy może już IV?) Rzeczpospolitej nie
zostały jeszcze wpisane do podstawy programowej nauczania języka polskiego. I
całe szczęście, bo dzieci i młodzież mogłyby przyjąć, że mówi się „miliard
złoty" (chodzi o pieniądze, nie o kolor miliarda), a w słowie „obiecaliśmy"
akcent pada na przedostatnią sylabę. Podaję tylko te dwa przykłady, bo całego
przemówienia nie chciało mi się słuchać.
Ponieważ
nie wysłuchałem wystąpienia do ostatniej kropki, zajrzałem na stronę
internetową www.men.gov.pl. Z najnowszych „Informacji” dowiedziałem się, że
należy pisać „Anna Zalewska minister edukacji” bez przecinka czy innego znaku przestankowego.
Właśnie interpunkcja sprawia autorom menowskiej witryny najwięcej kłopotów: „Podczas wizyty na Podkarpaciu, wiceminister
edukacji ogłosiła także…”; „Podczas swojego przemówienia, wiceminister Teresa
Wargocka podkreśliła jak ważne jest…”. Chcecie więcej przykładów? Poszukajcie
sami, to latwe.
„Konkurs
skierowany jest dla szkół… (tu zostały wymienione placówki oświatowe)” –
zaczyna się kolejna informacja. Drogi autorze (autorko), szanowna pani minister
– szczerze się cieszę, że konkurs nie został nikomu dedykowany; martwię się
natomiast, że nie został dla szkół wszelakich po prostu przeznaczony. Jeśli już
musiał być skierowany, to raczej „do” niż „dla”.
Jak
wyjaśnia Ministerstwo Edukacji Narodowej, „pieniądze w żadnym stopniu nie
uległy zmniejszeniu i pozostają na tym samym poziomie”. O zmniejszaniu
pieniędzy, zwłaszcza w moim portfelu, w ogóle nie chcę ani czytać, ani słuchać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz